Nicolas Sparks "Wybór"

"Wybór" jest moim pierwszym książkowym spotkaniem z Nicholasem Sparksem. Autora poczytnych kobiecych powieści dotychczas znałam jedynie z ekranizacji jego, o ile się nie mylę - najpopularniejszej książki - Pamiętnika. Pamiętam, że oglądałam ten film jako bardzo młoda dziewczyna i przez długi czas była to moja ulubiona opowieść o miłości.



Wróćmy do samej książki. Myślę, że już na samym początku warto zaznaczyć, że nie wiązałam z nią zbyt wielkich nadziei. Po części dlatego, że ten typ literatury nie zalicza się do moich ulubionych, a same książki pełnią raczej funkcję potencjalnych "zabijaczy" czasu niż czegoś więcej. Samą lekturę traktowałam raczej jako eksperyment. Jaki był jego wynik? 

Kiedy przeczytałam ostatnią stronę, stwierdziłam, że Wybór jest jedną z tych książek, które po przeczytaniu w ciągu jednego dnia od razu odchodzą w zapomnienie. I byłam przekonana, że w moim przypadku będzie podobnie. Jednak dni od zakończenia powieści mijały, a ona dalej tkwiła w mojej pamięci. 

Co takiego sprawiło, że ta momentami ckliwa i przewidywalna książka wryła mi się w pamięć? 

Po pierwsze, jest to zasługa samego autora. Nicolas Sparks jak mało który mężczyzna zdaje się doskonale wiedzieć, czego pragnie część z nas, kobiet. A jest to osiągnięcie niemałe, skoro nawet doktor Freud nie potrafił znaleźć na to pytanie odpowiedzi ;)  Pisarz doskonale rozumie to, co mężczyźni nazywają "humorami" i przelewa to na papier. Co przelewa? Nasze kobiece frustracje, lęki, niepewności. Główna bohaterka, Gabby, jest właśnie tego odzwierciedleniem. To, jak przez kilka minut zbiera się na odwagę, analizując swoje mocne i słabe strony, bo chce zwrócić uwagę swojemu sąsiadowi, a obawia się konfrontacji z nim.. W czasie lektury kilkukrotnie na moich ustach zagościł uśmiech, bo czytając o perypetiach głównej bohaterki czułam się, jakbym czytała o sobie.

Kolejną zaletą jest spokój, który emanuje z książki. Tak, spokój. Akcja powieści toczy się w niewielkim, malowniczym miasteczku, w którym ciepłe wiosenne wieczory upływają głównym bohaterom na spotkaniach ze znajomymi, przesiadywaniu na werandzie i spacerach brzegiem morza. Trochę zbyt idyllicznie, co? Z jednej strony tak, bo takimi sielankowymi obrazami autor raczej nie kupił mojej wyobraźni, jednak z drugiej ta książka pozwoliła mi się wyciszyć. Dlatego też uważam, że będzie to idealna pozycja nie tylko dla fanów prozy Nicolasa Sparksa, ale także dla osób, które po prostu potrzebują chwili wytchnienia i relaksu.

I najważniejsza rzecz. Przesłanie książki. To właśnie najbardziej mnie urzekło. Nie główni bohaterowie, urocza Gabby i Travis, który mógłby być ucieleśnieniem marzeń wielu z nas. Nie historia ich burzliwego romansu, ale wybór jakiego zdecydowali się dokonać sprawił, że ta książka  nie znajdzie się na półce zapomnianych i w pewien sposób zawsze będzie mi o sobie przypominać.

Ale o tym, czego tak naprawdę dotyczył Wybór musicie przekonać się sami ;)


 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty